Grzegorz Niciński (trener Arki Gdynia):
Bardzo się cieszę, że mogę usiąść obok trenera Stawowego, który mnie kiedyś prowadził. Mieliśmy dziś dużo sytuacji, ale żeby wygrać mecz trzeba je wykorzystać. Paradoksalnie, w ostatniej minucie mogliśmy go przegrać. Wiedzieliśmy, że Widzew jest lepszym zespołem, niż wskazuje na to miejsce w tabeli i musimy szanować ten punkt.
Obrałem dziś taką politykę, że dokonaliśmy tylko jednej zmiany. Wierzyłem w ten zespół i liczyłem, że uda nam się w tym składzie strzelić gola. Wszedł do gry Rzuchowski i miał dwie bardzo dobre okazje, których niestety nie wykorzystał.
Wojciech Stawowy (trener Widzewa Łódź):
Gratuluję trenerowi Nicińskiemu dobrych wyników i początku rundy. Ten punkt nam wiele nie daje i nas nie cieszy. Na pewno można pochwalić zespół, że potrafił się bronić w dziesięciu. Mieliśmy swoje dwie okazje, zwłaszcza ostatnią akcję Wrzesińskiego. W I połowie oba zespoły się badały i dopiero po przerwie te sytuacje się pojawiły. Niestety jednak ten punkt niczego nam nie daje i nie zmienia naszej sytuacji w tabeli.
Wyciągniemy konsekwencje wobec zachowania Lisowskiego. Ta sprawa rozegra się między nami. Zawodnik musi być odpowiedzialny, ale musimy pamiętać, że sytuacja w której jest Widzew wzbudza u zawodników większe nerwy i emocje na boisku. Nie mogę odmówić zawodnikom chęci i ambicji. Na pewno można więcej oczekiwać od poszczególnych zawodników i ja takie oczekiwania mam. Chciałbym od piłkarzy takiej postawy jak Konrada Wrzesińskiego, który wszedł i pracował za dwóch.
Uważam, że należał nam się rzut karny po akcji Wrzesińskiego. Sędzia pomylił się w tej sytuacji. Byłem bardzo dobrze ustawiony i widziałem jak na dłoni tę sytuację. Każdy ma prawo się pomylić, więc wyraziłem sędziemu moją opinię.